top of page

trudna współpraca i kooperacja

teatr zawodowy formy i treści ma zaszczyt przedstawić Państwu pierwszy odcinek zawodowego serialu On i Ona.


epizod pierwszy / odsłona pierwsza

OnA

- teraz – powiedziała do siebie szeptem. wstała, wyprostowała się, wygładziła spódnice i wyszła. na korytarzu popatrzyła w lewo, chwilę później spokojnie popatrzyła w prawo. upewniła się, że nikogo nie ma i gwałtownie się schyliła. palcami dotknęła butów. potem powoli przesuwając dłonie po łydkach, udach po sobie wyprostowała się i przeciągnęła.

tym gestem sama do sobie mówiła: „jestem”.

taki mały, niegroźny gest. miejskaZabawa*. robiła sobie tak, od czasu do czasu dla potwierdzenia własnej kobiecości. ot tak, dla tak. w drodze do windy minęła kilka osób, postaci, ludzi po prostu. patrzyła na nich. nie spuszczała głowy, nie zamykała oczu, patrzyła im prosto w oczy, lubi patrzeć. lubi, gdy inni też wiedzą, że jest. lubi, gdy patrzą na nią, patrzą intensywnie, długo tak jak ona na nich patrzy. w ten sposób mówią do niej: „jesteś”.

ona odpowiada im: jestem. taka, mała, niegroźna gra. a może i groźna, kto wie?

On:

- dzięki – powiedział. poczekał jak rozmówca wyszedł z pokoju, gdy tylko zamknął drzwi, wstał, poprawił spodnie i wyszedł z pokoju. na korytarzu popatrzył w lewo, później niespokojnie w prawo, minął dwie osoby i pośpiesznie poszedł w stronę windy. raz, może dwa razy spojrzał za siebie i nic więcej. po prostu szedł, z windy prosto do ichMiejsca*, w którym dla siebie zamówił kawę, dla niej też kawę. oboje zawsze piją małą czarną, nie słodzą. nie lubią cukru, nie lubią go i już.


ichMiejsce

w ich miejscu nie było prawie nikogo. fizycznie, na stałe nie było, choć wciąż ktoś wchodził i wychodził. wszyscy jakby w pętli uwięzieni. zapętlonyObraz. to dlatego czuli, że wciąż ktoś tu jest. usiadł przy ich stoliku. małym stoliku w rogu sali, przy oknie na 42 piętrze. zaczął Czekanie. lubił czekać. na nią też. czasami zamykał oczy, słuchał siebie. słuchał szumu wokół siebie i czekał. uspokajał się, odtajał. dzisiaj zauważył, że na ich spotkania od kilku miesięcy nie zabiera telefonu, złapał się na tym ostatnio. spodobało mu się to. głowę odchylił, spokojnie oddychał i czekał. podeszła blisko, bardzo bliska. poznał ją po zapachu, subtelny, słodki zapach van cleef moonlight patchouli. zawsze będzie jej. gdy z blisko zrobiło się bardzoBlisko* otworzył oczy. wstał. podał jej kawę. na zakończenie tych gestów, rytuałów przyjemnych i powolnych, nieśpiesznych chwil powiedział:

- dzień dobry.

ona odpowiedziała: dzień dobry. miękki miała głos, miękki ton.

usiadła.

przez chwilę patrzyli na siebie, byli spokojni. na chwilę znieruchomieli, zastygli, zapatrzyli się, zasłuchali.

zdaję się, że z innego świata do tego stolika wracali, każde z nich przy tym stoliku do siebie wracało.

- spokojniejszy dziś jesteś niż ostatni raz – zaczęła.

- masz rację, jestem – odpowiedział.

- to dobrze, bo spokoju dziś potrzebuję, poradzić się chcę, jedną kwestie przedyskutować, porozmawiać o niej chcę.

- dobrze, wiesz, że lubię z tobą rozmawiać.

- wiem – uśmiechnęła się.

- ok. powiedz mi, czy my ludzie, dzisiaj, w pracy, tak na co dzień, wiesz, to ze sobą współpracujemy?

- moim zdaniem raczej pracujemy niż współpracujemy.

- a dlaczego raczej pracujemy?

- bo do współ to my kwalifikacji nie mamy.

- kwalifikacji nie mamy, do czego ich nie mamy? – zapytała i wyprostowała się. możesz mi to wytłumaczyć? jak ty współpracę rozumiesz? wiesz, bo dla mnie to współ to przede wszystkim znaczy razem. zrób sobie takie proste zestawienie: pracuję – współpracuję, jestem odpowiedzialny – jestem współodpowiedzialny. jest w tej zmianie - po dodaniu tego współ - to coś, co powoduję, że razem coś robimy. a dla Ciebie?

- rozumiem, a dla mnie to współ oznacza pewien charakterystyczny rodzaj KOoperacji.

- a wytłumaczysz mi jaki i dlaczego przez niego raczej pracujemy niż współ?

- raczej pracujemy, bo ta KO trudna i wymagająca jest.

- trudna i wymagająca? co masz na myśli? współpraca, kooperacja, brak kwalifikacji, wyjaśnisz?

- tak, tak. trudna jest dlatego, że wiesz tak z założenia to my powinniśmy w pracy potrafić łączyć ludzi o sprzecznych lub nawet rozbieżnych interesach.

- łączyć, by razem coś robili tak?

- tak. tym bardziej jest to trudniejsze, że Ci ludzie często nie czuję się ze sobą dobrze, nie lubią się, nie są sobie równi lub wiesz, tak normalnie się nie rozumieją.

- czyli chcesz mi powiedzieć, że gdyby nie praca, umowa to ludzie by tej pracy razem nie wykonali?

- wykonać wykonają, ale tylko raczej indywidualnie, a raczej w iluzji pracy zespołowej.

- czyli ty przez to współ rozumiesz takie KO, gdzie ludzie,

którzy się nie lubią, nie muszą przecież,

którzy często nie są sobie równi,

którzy często się nie rozumieją i mają sprzeczne interesy,

robią coś razem.

- tak, dokładnie tak, dla mnie to jest to współ. to trudne współ. trudna współpraca. trudna współodpowiedzialność. powierzchownie to my i może coś wspólnie robimy, jednak od trudnej współpracy raczej stronimy. stronimy od niej, bo kwalifikacji do niej żadnych nie mamy. zobacz za pomocą tych 4 właściwości niejedną firmę, niejeden „pseudozespół” moglibyśmy opisać.

- no trochę racji masz. spróbuję. posłuchaj. w tej firmie pracują ludzie, którzy:

  • mają sprzeczne lub rozbieżne interesy;

  • nie lubią się;

  • nie czują się ze sobą dobrze;

  • nie są sobie równi i często się nie rozumieją.

- i co znasz to? – zapytał.

- znam, ale jednak mimo wszystko coś robią.

- no tak robią, pracują, swoje rzeczy robią, ale już jak, tak dla przykładu jakieś działy zestawić* to już tak dobrze nie jest. kłopoty się zaczynają. pracować pracują, ale czy współ? ja uważam, że nie.…pokaż mi takich menedżerów, menedżerki, którzy mają kwalifikacje, by łączyć ludzi, którzy w grupie mają te 4 właściwości?

- znasz takich?

- nie wiem. muszę się zastanowić a Ty?

- ja nie znam.

- czyli chcesz mi powiedzieć: dlatego, że nie umiemy ludzi takich łączyć, raczej pracujemy niż współpracujemy.

- w punkt, właśnie dlatego.

- a dlaczego nie umiemy?

- bo kwalifikacji do tego nie mamy.

- jakich kwalifikacji? - gdy kończyła pytanie zadzwonił telefon. spojrzała na niego i Niego, a potem powiedziała: muszę, wiesz przecież.

- wiem, wiem.

powoli odchodziła. miała ochotę zagrać, w tą miejskąGrę* zagrać. wiedziała, że patrzył.

patrzył.

a Ona pomyślała: zagram i zagrała.


teatr zawodowy formy i treści miał zaszczyt przedstawić Państwu pierwszy odcinek zawodowego serialu On i Ona. już niedługo odcinek następny.


miejskaZabawa* miejskaGra* - gra gestów, spojrzeń i innych układów cielesnych lub nie.

ichMiejsce* - gdzie jest, tego nikt nie wie. Może ja, autor, wiem, ale nie powiem.

bardzoBlisko* - jak blisko zdecyduj.


21 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page