top of page
Zdjęcie autoraMartyna Gawęcka

audio-wizualny zachwyt z 1977

suspiria – artyzm na granicy kiczu?

Dario Argento, którego całkiem niedawno mogliśmy zobaczyć na ekranie we francuskim dramacie Vortex (2021) Gaspara Noé, swoje pierwsze kroki w branży filmowej stawiał u boku ojca Salvatore Argento – producenta filmowego. zanim stworzył swój pierwszy film Ptak o kryształowym upierzeniu (1970), współpracował z Bernardo Bertoluccim i Sergio Leone przy kultowym spaghetti westernie Pewnego razu na dzikim zachodzie (1968). oddał się kinematografii bez reszty. działał (i wciąż działa!) jako krytyk filmowy, scenarzysta, kompozytor, producent, a nawet aktor (ręce mordercy odziane w czarne rękawiczki pojawiające się w wielu filmach reżysera należą do niego samego, natomiast w Vortex widzimy Argento w pełnej krasie).

włoski twórca dał się poznać jako wprawny filmowiec, którego kryminały i horrory stały się ikoną kina gatunkowego. flagowym „produktem” autora Phenomeny (1985) są filmy giallo, do których omawiana dziś Suspiria (1977) jest przez niektórych zaliczana (czy słusznie? o tym później). nie da się jednak ukryć, że to właśnie Odgłosy są ważnym (o ile nie najważniejszym) dziełem włoskiego mistrza grozy.


jest to kino specyficzne, którego nie sposób pomylić z niczym innym. ocierając się o kicz oddziałuje na wyobraźnię widza i pociąga go niepowtarzalnym klimatem, sposobem narracji i prezentowania świata, feerią krzykliwych barw oraz demonicznego jazgotu.


mater suspiriorum i odgłosy spod podłogi.

w ulewny, wietrzny wieczór do słynnej niemieckiej szkoły baletu przyjeżdża młodziutka Suzy Bannion (Jessica Harper), amerykańska studentka i dobrze zapowiadająca się tancerka. Tanz Akademie to wymarzone miejsce dla utalentowanych dziewcząt, które mają szansę uczyć się pod okiem najlepszych nauczycieli i instruktorów. Suzy przed wejściem do szkoły spotyka inną tancerkę Pat Hingle, w popłochu opuszczającą gmach akademii. dziewczyna jest wyraźnie wystraszona, co niepokoi młodą amerykankę. w kolejnych dniach panna Bannion poznaje ekscentryczną kadrę, w tym główną trenerkę Tanner oraz wicedyrektorkę madame Blanc. Suzy nawiązuje pierwsze relacje ze swoimi rówieśniczkami i współlokatorką Sarą. stara się zrozumieć serię niewytłumaczalnych zdarzeń, których jest świadkiem. ginące uczennice, niepokojące plotki | o nauczycielkach-czarownicach oraz tajemnicze odgłosy nie dają jej spać…


Suspiria miała swoją premierę w 1977 r. od pierwszych sekwencji utrzymana jest w charakterystycznej dla Daria Argento konwencji. nasycenie kolorem aż bije po oczach. pulsująca czerwień zalewa kadry, a specyficzna gra światła i cienia (którą Argento dopracował do perfekcji) buduje demoniczny nastrój rodem z sennych koszmarów. na pozór błahe rozmowy bohaterów mają swoje drugie dno, a dziwaczny wystrój wnętrza szkoły tańca podsyca surrealistyczną atmosferę graniczącą z szaleństwem.

jednak Suspiria nie byłaby Suspirią, gdyby nie ścieżka dźwiękowa „zafundowana” przez włoski band grający progresywnego rocka. mowa oczywiście o zespole Goblin, który przez wiele lat współpracował z Argento tworząc muzykę do jego filmów. to, co słyszymy w Suspirii nie sposób zaszufladkować. Claudio Simonetti we współpracy z włoskim reżyserem stworzył własny znak jakości. muzyka Goblina idealnie wpasowuje się w obraz, a obraz doskonale odmalowuje muzyczną ekspresję mrocznej ścieżki dźwiękowej.

jeśli więc jesteście otwarci na nietypowe doznania audio-wizualne, seans Suspirii bez wątpienia Wam ich dostarczy.


realizm odrealniony.

inspiracją dla Odgłosów był zbiór esejów Suspiria de Profundis Thomasa De Quinceya, a także tematyka okultyzmu. wątki fantastyczne zawsze były bliskie reżyserowi, który upodobał sobie poetykę snu, odrealnionego koszmaru, świata grozy rodem z baśni braci Grimm.

Suspiria to pierwsza część trylogii Trzech Matek. kolejna – Inferno pojawiła się w 1980 r., a ostatnia (niestety niezbyt udana) Matka Łez dopiero w 2007 r. (odtwórczynią głównej roli w La terza madre została córka Daria Argento – Asia Argento).

autor Ptaka o kryształowym upierzeniu zasłynął nie tylko z przedziwnej trylogii o wiedźmach, ale także (a może przede wszystkim) z filmów wpisujących się w szalenie popularny we włoszech lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych nurt giallo.


czym jest giallo?

najkrócej rzecz ujmując są to włoskie kryminały, w których dochodzi do krwawego (dość spektakularnego) morderstwa z rąk bezwzględnego oprawcy w czarnych, skórzanych rękawiczkach. w produkcjach tego typu bardzo często już na początku filmu widz „przyłapuje” oprawcę na gorącym uczynku (a w zasadzie jego ręce zaciskające się na narzędziu zbrodni). przez resztę seansu próbujemy wraz z bohaterami rozwikłać klasyczną zagadkę z serii „kto zabił”.

w filmach giallo nie brakuje humoru, który przeplata się z makabrą, a nierzadko również z wątkami satanistycznymi. jeśli dorzucimy do tego trochę erotyzmu i zmysłowości otrzymamy mieszankę wybuchową, dającą się zapamiętać na długo.

nazwa „giallo” ( z wł. żółty) pochodzi od żółtych okładek książek kryminalnych wydawanych we włoszech w drugiej połowie XX wieku. Mario Bava, Lucio Fulci czy też Dario Argento z entuzjazmem odtwarzali powieści kryminalne na ekranie. jednym z najsłynniejszych filmów z tego podgatunku jest Profondo Rosso (1975) czyli Głęboka czerwień. i choć filmy w tym nurcie uznawane były za kino klasy B, nierzadko zachwycały artyzmem, perfekcyjnym wykonaniem, znakomitą grą aktorską czy właśnie muzyką.

w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych produkcje giallo powstawały we włoszech jak grzyby po deszczu. dziś podgatunek ten praktycznie nie istnieje (wyparty m.in. przez slashery), choć powstało kilka ciekawych filmów będących ukłonem w stronę klasycznego kina giallo (przykładem może być thriller Amer z 2009).


dlaczego Suspiria to nie giallo?

choćby z tego powodu, że nie ma tu charakterystycznego dla tego podgatunku mordercy z wszystkimi swoimi atrybutami, dopuszczającego się stylowej zbrodni z udziałem połyskliwego ostrza. nie ma też klasycznej zagadki kryminalnej. natomiast serwuje się nam oniryczną atmosferę za sprawą której bliżej Suspirii do baśni grozy, niż do rasowego giallo.

jeśli więc chcielibyście sięgnąć po filmy z tego podgatunku, zacznijcie od trylogii zwierzęcej, w skład której wchodzi wspomniany już Ptak o kryształowym upierzeniu, Kot o dziewięciu ogonach oraz Cztery muchy na szarym aksamicie (Argento miał chyba słabość do liczb). a wisienką na torcie niech będzie Głęboka czerwień z intrygującą muzyką Ennio Morricone.


kino gatunkowe remakiem stoi? nowa Suspiria w reż. L. Guadagnino

pierwsza i druga dekada XX wieku to czas remake’ów. zwłaszcza jeśli weźmiemy „na tapetę” kino grozy. czy rzeczywiście wszystko już pokazano na ekranie i jedyne co nam pozostało, to odtwarzanie? a może chodzi o coś zupełnie innego? bo przecież po co silić się na unikalność i wymyślanie nowych historii, skoro można sięgnąć po stare dobre filmy, które zawsze dobrze się sprzedają…

od razu zaznaczam, że nie mam nic przeciwko remake’om jako takim (choć znaczna ich większość to niestety nijakie w smaku „odgrzewane kotlety”).

niektóre były wręcz potrzebne, jak na przykład Scarface Briana De Palmy (1983) będący remakiem filmu Howarda Hawksa z 1932 r., czy choćby Nosferatu wampir Wernera Herzoga (1979), którego pierwowzorem był Nosferatu (1922) F.W. Murnaua – klasyka niemieckiego ekspresjonizmu.

postać wampira stworzona przez Murnaua (i świetnie odtworzona przez Maxa Schrecka) była dla Herzoga jedynie inspiracją, pretekstem do skonstruowania klimatycznego, niezwykle sugestywnego obrazu, przyjętego z entuzjazmem przez szeroką publiczność.


podobnie rzecz się ma z remakiem Suspirii Luca Guadagnino – autora Tamtych dni, tamtych nocy. Suspiria z 2018 r. opowiada tę samą historię, ale diametralnie różni się od oryginału. wprowadza nowe wątki, rozbudowuje postać Suzy Bannion (Dakota Johnson), śmiało odkrywa tajemnice demonicznego sabatu, kładzie znacznie większy nacisk na taniec. taniec jako rytuał.

w warstwie wizualnej nowa wersja Suspirii jest bardziej stonowana. pojawia się w filmie wątek doktora Josefa Klemperera, który cierpi z powodu zaginięcia żony w czasie II wojny światowej. mamy tu więc nie tylko młodziutką Suzy z jej problemami i trudną przeszłością w mennonickiej społeczności, ale też demoniczny świat wiedźm uwikłany w powojenną historię Niemiec. w rolę madame Blanc, matrony Markos oraz psychoterapeuty Klemperera wciela się charyzmatyczna Tilda Swinton, co otwiera przed widzem różne pola interpretacyjne (m.in. psychoanalityczne oraz feministyczne). Guadagnino nieco inaczej podszedł do tematu muzyki. w miejsce mrocznych, jazgoczących dźwięków Goblina wstawił fortepianowe „Suspirium” Thoma Yorke’a z Radiohead.


podsumowując, remake Suspirii jest wart obejrzenia. spodoba się zarówno miłośnikom horrorów, jak i kina artystycznego. niektóre sceny mogą być trudne do zniesienia dla wrażliwego oka (przemoc u Argento była przedstawiana nieco bardziej teatralnie, przez co nie przerażała ona tak bardzo), niemniej trudno odmówić filmowi Guadagnino głębi oraz skrzętnie budowanej atmosfery grozy.





14 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Commentaires


bottom of page