top of page

list drugi o trzech powinnościach (wymogach) w formie bardziej tradycyjnej nie litej.

bardziej letter niż news - osobliwy list zawodowy - list 2


dobry wieczór, nieznana adresatko, nieznany adresacie, jak się czujesz, co robisz?

mam nadzieję, że nieźle, a jeśli trochę gorzej, to może gorzka, gorąca czekolada i list mój w czymś ci pomoże. mi bardzo często pomaga czytanie, rzadziej czekolada, choć i jedno, i drugie bardzo lubię.

ale nie o czekoladzie dziś chcę ci napisać, tylko o konkretnym stanie, w którym często jestem i który ku pozytywnemu mojemu zaskoczeniu rozwija się, to znaczy coraz częściej się zjawia i na dłużej zostaje.

- ot czort - powiedziałby pawlak, a kargul by się uśmiechnął. ja też się uśmiecham jak tylko się zjawia, nie przeganiam go, tylko uprzejmie się z nim witam i z nim zostaje. nazwałem go nawet już sobie, by taki bezosobowy nie był i jak już jest, jak się tylko pojawia, to mówię do siebie w myślach, że znowu wpadłem w tryb łapacza, w tryb łowcy detali (detail catcher).


stan przeciekawy, przyjacielski nawet.

- może też tak masz? – ja tak mam i w momentach prywatnych i w tych zawodowych. w tych pierwszych często łowię pojedyncze słowa, zwroty, krótkie momenty, chwile (ulotne jak ulotka), krótkie fragmenty – choćby wiersza czy powieści lub zabieram komuś jakiś skrawek lub elementu ubioru: pasek na przykład, oczywiście nie tak dosłownie.

w tych drugich natomiast najczęściej łapię ‘osobliwe niuanse’, które obserwuję sobie bacznie, gdy wykonuję, wykonujemy czynności malutkie, proste i najprostsze, których mnóstwo robimy, by wypełnić nasze codzienne zadania. jak zauważę to chwytam, trzymam mocno, nie puszczam. ba śledzę nawet, bo kataloguję je sobie tzn. precyzyjnie opisuję, by móc zaobserwować je znów ponownie, u tej samej osoby lub u innych. jak trochę dłużej je poobserwuję, to później sobie w ciszy, w skupieniu, nawet powiedziałbym w tajemnicy przed innymi moje obserwacje podsumowuje.


3 osobliwe niuanse

a teraz, a co tam o trzech z nich ci opowiem. rąbek spódnicy, o przepraszam tajemnicy uchylę. oczywiście opowiem ci o nich z perspektywy trzech innych stanów znanych ci już z mojego pierwszego listu. moim zdaniem te trzy osobliwe niuanse - stanu drugiemu, czyli mistrzostwu powinniśmy przypisać i to mistrzostwu w wykonywaniu niełatwej, menadżerskiej roboty. one między innymi odróżniać mogą mistrzostwo od profesjonalizmu, a moim skromnym zdaniem powinny, dlatego też powinnościami, wymogami je dla siebie nazwałem. ty oczywiście adresacie, adresatko możesz je nazwać inaczej.


uzasadnianie

pierwszy osobliwy niuans, schwytany i opisany przeze mnie polega na tym, że ci, których obserwowałem, bardzo często w postaci różnych ‘dowodów’ uzasadniają swoje i innych działanie. nawet powiedziałbym, że od uzasadnienia zaczynają, jeśli to ich działania dotyczy; lub proszą o nie, gdy to dotyczy działania innych. oczywiście skorzy są do dyskusji na temat tych dowodów i pomocy w ich tworzeniu. och, jakie to dobre jest, takie prymarne uzasadnianie: wiesz wykonam to zadanie w taki sposób, to znaczy za pomocą takich czynności i w takiej kolejności i w takiej sytuacji, w takiej porze dnia, tygodnia, ponieważ...ot co, taki wymóg, mały, a piękny, choć trudny.


definiowanie

drugi chciałoby się rzec ‘niuansik’ – za zdrobnienie przepraszam – temu pierwszemu często wtóruje i polega na bardzo precyzyjnym definiowaniu. definiowaniu dosłownie wszystkiego. często nawet obserwowałem takich definicji projektowanie. w tym stanie, mistrzowskim przecież, nie powinniśmy o różnych rzeczach rozmawiać, tylko o tych samych. ot co, proste to przyznasz nie jest. czasami to rzekłbym, że dla wielu nawet bardzo nudne i zbędne, tak każdą rozmowę od definiowania, często bardzo rygorystycznego zaczynać. no sama, sam powiedz. i tyle, dalej tematu nie ciągnę, ale wielokrotnie dezaprobatę dla tego niuansu widziałem.


zawieszanie

uzasadnianie, definiowanie i za chwilę powiesz tristan, że coś jeszcze. a pewnie, że powiem, ten niuans na deser sobie zostawiłem, bo moim zdaniem on z nich wszystkich najtrudniejszy i okrutny jest dla nas. okrutny w tym sensie, że dotyczy umiejętności świadomego zawieszenia oceny, że coś jest lepsze od czegoś. okrutny dlatego, że trudno jest nam w wielu sytuacjach pogodzić się z faktem, że programowo na poziomie mistrzowskim powinniśmy uchylić się od zdecydowania - tak jak czyni to nauka – czy lepiej w wykonywaniu pewnej pracy być ekstrawertykiem czy introwertykiem. przecież introwertycy nie są dobrymi sprzedawcami, ergo ja też nie jestem dobrym sprzedawcą, a w tym fachu już 27 lat siedzę. ot co, rodzyneczek się uchował.

wniosek

z tych wszystkich obserwacji wniosek mi się taki nasuwa, że te trzy powinności wymogami stanu mistrzowskiego powinno się nazywać i to je doskonalić powinniśmy, by z profesjonalizmu do mistrzostwa zacząć się wspinać. choć wiem, że nie każdy z nas lubi się wspinać, to ja wciąż nadzieję żywię, że niektórzy z nas w tym nadchodzącym roku nie będą stronić od definiowania, uzasadniania i zawieszania ocen.

tego, tych trzech powinności i czasu na ich doskonalenie wam i sobie życzę.


dobrego, pierwszego noworocznego wieczoru wam życzę. za lity tekst przepraszam, ale w trakcie wspinaczki go pisałem (ostatnia linijka dotyczy wersji listu opublikowanego na Linkedin)

19 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page